Nie można załadować gotowości do odbioru
* To wieloletni research w pięć minut na Twoim telefonie.

-
Tak! Jeśli jedziesz pierwszy, drugi czy dziesiąty raz. To przewodnik dla każdego!
-
Tak! Jeśli zależy Ci na ominięciu turystycznych pułapek i poznaniu miasta, o którym łatwo nie zapomnisz.
-
Tak! Jeśli chcesz otrzymać mapę Google z prawie 100 miejscami!
-
Tak! Jeśli nie wiesz w której dzielnicy warto się zatrzymać oraz co tam w ogóle robić.
Bangkok uczy dystansu, życia z przymrużonym okiem i umiejętności puszczania oczka. W weekendy chodzimy do tej samej kawiarni – nie dla kofeiny, a dla niekończących się rozmów z Mr. Pumpui, który, tak jak my, kocha Bangkok. Liczymy warany wylegujące się w słońcu pod naszymi oknami. Chodzimy do świątyń tuż przed zamknięciem, po to, żeby w ostatnich minutach zwiedzać je samemu. W drodze do domu łapiemy banana z grilla, popijamy zimnym kokosem i jedziemy dalej. Stoimy w palących żarem korkach, wypacając przy tym wiadra potu. Przesiadujemy w restauracjach, w których czasami trzeba przenieść swój stolik kilka metrów dalej, bo na naszym miejscu chce akurat zaparkować samochód. Pływamy łódką po kanałach, którą dotrzeć można niemalże wszędzie i bez korków. Marzniemy w klimatyzowanych wagonach naziemnych i podziemnych kolejek, obserwując stylówki ludzi z całego świata. Jeździmy nocą po mieście. Jak w grze komputerowej, slalomami i skrótami przecinamy zakorkowane ulice. Dwa poziomy betonowych węży wiją się nad naszymi głowami, jakby chciały przejąć kontrolę nad miastem, a my prujemy dalej przez mosty i ulice na drugi koniec miasta, czasami bez celu, po prostu dla frajdy. Bo życie w Bangkoku to dla nas jedna wielka frajda. Jakbyśmy zeszli z powagi i wieku. Jakbyśmy na nowo byli dzieciakami.